wtorek, 8 lutego 2011

Savage Circus - Dreamland Manor (2005)

Narodziny Blind Guardian II

Data wydania: 29.08.2005
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy

Tracklista:
1. Evil Eyes - 6:58
2. Between The Devil And The Seas - 5:25
3. Waltz Of The Demon - 6:56
4. Tomorrowland - 6:27
5. It - The Gathering - 6:15
6. Beyond Reality - 5:23
7. When Hell Awakes - 7:34
8. Ghost Story - 7:05
9. Born Again By The Night - 5:16

Skład:
Jens Carlsson - wokal
Emil Norberg - gitara prowadząca
Piet Sielck - gitara rytmiczna, bas
Thomen Stauch - perkusja

Autor recenzji: Frodli

Odejście Thomena z Blind Guardian było dla fanów szokiem, ale jak głosi stare porzekadło „nic nie trwa wiecznie” i w końcu każdy fan Bardów musiał się z tym pogodzić. Perkusista nie zasypiał gruszek w popiele i zmontował zespół, z którym miał zamiar grać muzykę w stylu „starego Blind Guardian”, czyli z okresu od „Tales From The Twilight World” do „Imaginations From the Other Side”. Za riffy miał być odpowiedzialny Piet Sielck, z którym to Stauch nagrał kilka lat wcześniej debiutancki krążek Iron Savior, za solówki Emil Norberg, a za wokal Jens Carlsson, którego niektórzy okrzykują drugim Hansim Kurschem. Dwaj ostatni są muzykami szwedzkiej kapeli Persuader, w której grze, jak należy się domyślać, słychać sporo patentów Blind Guardian właśnie.

Pierwszy rzut oka na tracklistę liczącą dziewięć pozycji może nasuwać skojarzenia z jedną z najlepszych płyt Blind Guardian „Imaginations From the Other Side”. Kilka odsłuchów płyty utwierdza jednak w przekonaniu, że do poziomu tegoż arcydzieła aspirować mogą tylko trzy kompozycje: otwierający album „Evil Eyes”, najbardziej „strażnikowaty” „It - The Gathering” oraz najdłuższe z całej dziewiątki „When Hell Awakes”. Każdy utwór wyróżnia się na swój sposób. Na przykład opener to rasowa kosa z wygrawerowanym na ostrzu logiem „german power metal”. Gęsta perkusja, tnące riffy i melodyjne, epickie leadingi z miejsca dają znać, czyim stylem inspirowana jest muzyka Savage Circus. Z szybką zwrotką kontrastuje podniosły refren, a całości dopełnia rozbudowane, wielowątkowe solo, w którym tempo to zwalnia, to przyspiesza, czasem też solówka grana jest unisono z riffem. Drugi z tak zwanych high-lightów na krążku inspirowany jest „Tym” Stephena Kinga, którego fabuła została całkiem sprawnie oddana w tekście. Z kolei „When Hell Awakes” to siedem i pół minuty zadziwiania słuchacza maksimum umiejętności muzyków. Solówka jest chyba najlepszą na płycie, zaś multum poupychanych do zwrotek leadingów może przywodzić na myśl konstrukcję „Majesty”.

Poza nieskrywanym czerpaniem pełnymi garściami z dokonań Ślepego Strażnika muzycy pokusili się również o kompozycje w stylu odbiegającym od grania prezentowanego przez Kürscha i spółkę i z żalem trzeba przyznać, że ponieśli na tym polu porażkę. Nużące „Between the Devil and the Seas” ratuje tradycyjnie świetne solo, natomiast mdłą balladę “Beyond Reality” niezły mostek.

Pozostałe momentami porywające kompozycje utrzymane są na bardzo dobrym poziomie, ale też nie odbiegają od konwencji krążka. Majestatyczne „Waltz of Demon” stopniowo się rozkręca i po solówce nie odbiega już szybkością od reszty albumu, „Tomorrowland” utrzymane w baśniowym klimacie rozśmiesza do łez drugą zwrotką:

Where I'd be riding on a white horse
Saving my princess from harm
I'll be a hero courageous and bold
Holding her in my arms

I'd be the golden knight
At gallop I'd come along
I would be racing the winds
I would be strong

Zamykające album “Ghost Story” i “Born Again by the Night” również wstydu nie przynoszą. Pierwszy z wymienionych podobnie, jak „Between...” utrzymany jest w średnim tempie, ale nie posiada irytującego dodatku w postaci klawiszy, największą zaś jego atrakcją jest epicka solówka. Kompozycja zamykająca album cieszy ucho głównie dzięki partii perkusji, która łupie tutaj na całego (przyspieszająca impulsowo zwrotka to świetny pomysł), natomiast bębny w codzie podkreślają, kto jest głównym bohaterem tej płyty.

Wyświechtany frazes „podróbka nigdy nie będzie lepsza od oryginału” sprawdza się również przy porównaniu Blind Guardian i Savage Circus, ale poza wspomnianymi dwoma zgrzytami kwartet uraczył fanów power metalowego brzmienia zza Odry materiałem na wysokim poziomie, którego należało od nich wymagać.

Ocena: 8.5/10

1 komentarz:

  1. Zajebisty tribute band! 7.5/10

    Szkoda że całość tak nie niszczy jak Evil Eyes.

    OdpowiedzUsuń