niedziela, 6 lutego 2011

Grave Digger - Tunes of War (1996)


Niemiecki klan w natarciu

Data wydania: 25.08.1996
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Tracklista:
1. The Brave - 2:23    
2. Scotland United - 4:35
3. The Dark of the Sun - 4:32
4. William Wallace (Braveheart) - 5:01
5. The Bruce (The Lion King) - 6:57
6. The Battle of Flodden - 4:06
7. The Ballad of Mary (Queen of Scots) - 4:59
8. The Truth - 3:50
9. Cry For Freedom (James the VI) - 3:16
10. Killing Time - 2:52
11. Rebellion (The Clans Are Marching) - 4:05
12. Culloden Muir - 4:08
13. The Fall of the Brave - 1:56

Skład:
Chris Boltendahl - wokal
Uwe Lulis - gitara
Tomi Gottlich - bas
Stefan Arnold - perkusja

Autor recenzji: Frodli

Są takie kapele, które istnieją i nagrywają płyty przez dwie-trzy dekady, ale żaden z krążków nie zapisuje ich złotymi zgłoskami na kartach historii metalu. Panowie z Grave Digger zaleźli sposób, by nie znaleźć się w tym gronie. Po udanym powrocie „The Reaper” oraz nie gorszym „Heart of Darkness” wydali trzy płyty nazywane Trylogią Średniowieczną. Wielu za najlepszy uznaje dług ograj otwierający ów fascynujący cykl, czyli „Tunes of War”.

Przeklimatyczne intro z miejsca zdradza, jakiego regionu świata będzie dotyczył album. Dwie minuty dudziarskiej magii wspomaganej stopniowo sekcją rytmiczną i gitarą płynnie przechodzi w pierwszą kompozycję. Chwytliwy riff, epicki refren i świetne solo dopełnione głosem będącego w życiowej formie Chrisa stanowią otwarcie, którego nie można było dokonać lepiej. Styl ten kontynuowany jest w „The Dark of the Sun”, które w zasadzie można komplementować tymi samymi słowami, co poprzednika. Jeszcze smaczniejszy kąsek czeka na słuchacza w „William Wallace”. Spokojny początek przeradza się w riff torpedujący słuchacza, a patent w trzeciej zwrotce z refrenem w tle zasługuje na najwyższe uznanie. Zupełnym przeciwieństwem jest majestatyczny, epicki „The Bruce”. Opatrzona szóstką kompozycja „The Battle of Flodden” ginie w natłoku innych hitów i można ją uznać za najsłabsze ogniwo krążka. Piękna, smutna ballada z delikatnymi symfonizacjami to „The Ballad of Mary”, jeden z bardziej znanych utworów Grabaża. Po pięciu minutach subtelności przychodzą trzy rzeźnickie kawałki z rzędu, a następnie jeden z najlepszych kawałków Grave Diggera w historii, czyli epickie „Rebellion”. Fabułę albumu zamyka „Culloden Muir”, po którym wysłuchujemy outra, którego tytuł jest smutną parafrazą intra.

Nagrywając „Tunes of War” Boltendahl i spółka udowodnili, że muzykę określaną jako kwadratowy i oklepany niemiecki heavy metal można wynieść na poziom wyższy, niż kolejny taki sam album. Choćby z tego powodu należy sięgnąć po ten krążek, słusznie już określany legendarnym.

Ocena: 9/10

1 komentarz:

  1. Mistrzostwo topornego niemieckiego heavy i chyba najlepsza płyta jaka ukazała się w tym nurcie ;) Klasyk!

    OdpowiedzUsuń