Narodziny Blind Guardian II
Data wydania: 29.08.2005
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy
Tracklista:
1. Evil
Eyes - 6:58
2. Between
The Devil And The Seas - 5:25
3. Waltz Of
The Demon - 6:56
4.
Tomorrowland - 6:27
5. It - The
Gathering - 6:15
6. Beyond
Reality - 5:23
7. When
Hell Awakes - 7:34
8. Ghost Story - 7:05
9. Born
Again By The Night - 5:16
Skład:
Jens Carlsson - wokal
Emil Norberg - gitara prowadząca
Piet Sielck - gitara rytmiczna, bas
Thomen Stauch - perkusja
Autor recenzji: Frodli
Odejście Thomena z Blind Guardian było dla fanów szokiem,
ale jak głosi stare porzekadło „nic nie trwa wiecznie” i w końcu każdy fan
Bardów musiał się z tym pogodzić. Perkusista nie zasypiał gruszek w popiele i
zmontował zespół, z którym miał zamiar grać muzykę w stylu „starego Blind
Guardian”, czyli z okresu od „Tales From The Twilight World” do „Imaginations
From the Other Side”. Za riffy miał być odpowiedzialny Piet Sielck, z którym to
Stauch nagrał kilka lat wcześniej debiutancki krążek Iron Savior, za solówki
Emil Norberg, a za wokal Jens Carlsson, którego niektórzy okrzykują drugim
Hansim Kurschem. Dwaj ostatni są muzykami szwedzkiej kapeli Persuader, w której
grze, jak należy się domyślać, słychać sporo patentów Blind Guardian właśnie.
Pierwszy rzut oka na tracklistę
liczącą dziewięć pozycji może nasuwać skojarzenia z jedną z najlepszych płyt
Blind Guardian „Imaginations From the Other Side”. Kilka odsłuchów płyty
utwierdza jednak w przekonaniu, że do poziomu tegoż arcydzieła aspirować mogą
tylko trzy kompozycje: otwierający album „Evil Eyes”, najbardziej
„strażnikowaty” „It - The Gathering” oraz najdłuższe z całej dziewiątki „When
Hell Awakes”. Każdy utwór wyróżnia się na swój sposób. Na przykład opener to
rasowa kosa z wygrawerowanym na ostrzu logiem „german power metal”. Gęsta
perkusja, tnące riffy i melodyjne, epickie leadingi z miejsca dają znać, czyim
stylem inspirowana jest muzyka Savage Circus. Z szybką zwrotką kontrastuje
podniosły refren, a całości dopełnia rozbudowane, wielowątkowe solo, w którym
tempo to zwalnia, to przyspiesza, czasem też solówka grana jest unisono z
riffem. Drugi z tak zwanych high-lightów na krążku inspirowany jest „Tym”
Stephena Kinga, którego fabuła została całkiem sprawnie oddana w tekście. Z
kolei „When Hell Awakes” to siedem i pół minuty zadziwiania słuchacza maksimum
umiejętności muzyków. Solówka jest chyba najlepszą na płycie, zaś multum poupychanych
do zwrotek leadingów może przywodzić na myśl konstrukcję „Majesty”.
Poza nieskrywanym czerpaniem
pełnymi garściami z dokonań Ślepego Strażnika muzycy pokusili się również o
kompozycje w stylu odbiegającym od grania prezentowanego przez Kürscha i spółkę
i z żalem trzeba przyznać, że ponieśli na tym polu porażkę. Nużące „Between the
Devil and the Seas” ratuje tradycyjnie świetne solo, natomiast mdłą balladę
“Beyond Reality” niezły mostek.
Pozostałe momentami porywające
kompozycje utrzymane są na bardzo dobrym poziomie, ale też nie odbiegają od
konwencji krążka. Majestatyczne „Waltz of Demon” stopniowo się rozkręca i po
solówce nie odbiega już szybkością od reszty albumu, „Tomorrowland” utrzymane w
baśniowym klimacie rozśmiesza do łez drugą zwrotką:
Where I'd be riding on a white horse
Saving my princess from harm
I'll be a hero courageous and bold
Holding her in my arms
I'd be the golden knight
At gallop I'd come along
I would be racing the winds
I would be strong
Saving my princess from harm
I'll be a hero courageous and bold
Holding her in my arms
I'd be the golden knight
At gallop I'd come along
I would be racing the winds
I would be strong
Zamykające album “Ghost Story” i “Born Again by the Night”
również wstydu nie przynoszą. Pierwszy z wymienionych podobnie, jak
„Between...” utrzymany jest w średnim tempie, ale nie posiada irytującego
dodatku w postaci klawiszy, największą zaś jego atrakcją jest epicka solówka.
Kompozycja zamykająca album cieszy ucho głównie dzięki partii perkusji, która
łupie tutaj na całego (przyspieszająca impulsowo zwrotka to świetny pomysł),
natomiast bębny w codzie podkreślają, kto jest głównym bohaterem tej płyty.
Wyświechtany frazes „podróbka nigdy
nie będzie lepsza od oryginału” sprawdza się również przy porównaniu Blind
Guardian i Savage Circus, ale poza wspomnianymi dwoma zgrzytami kwartet uraczył
fanów power metalowego brzmienia zza Odry materiałem na wysokim poziomie,
którego należało od nich wymagać.
Ocena: 8.5/10
Zajebisty tribute band! 7.5/10
OdpowiedzUsuńSzkoda że całość tak nie niszczy jak Evil Eyes.