piątek, 4 lutego 2011

Stream of Passion - Embrace the Storm (2005)

Stream of Passion - Embrace the Storm

Data wydania: 24.10.2005
Gatunek: melodic progressive metal
Kraj: Holandia

Tracklista:
1. Spellbound – 3:33
2. Passion – 5:19
3. Deceiver – 5:08
4. I'll Keep On Dreaming – 3:44
5. Haunted – 4:30
6. Wherever You Are – 5:07
7. Open Your Eyes – 5:13
8. Embrace the Storm – 4:11
9. Breathing Again – 3:37
10. Out in the Real World – 4:31
11. Nostalgia – 3:07
12. Calliopeia – 5:38

Skład:
Marcela Bovio - wokal, skrzypce
Arjen Lucassen - gitara
Lori Linstruth - gitara
Johan van Stratum - bas
Alejandro Millán - fortepian, keyboard
Davy Mickers - perkusja

Autor recenzji: Frodli

Po nagraniu genialnego „The Human Equation” Arjen Lucassen był tak zachwycony głosem i osobą Marceli Bovio, że postanowił zmontować jej zespół. Projekt okazał się o tyle nietypowy, że zamiast urządzać sesję nagraniową w jednym miejscu, muzycy przesłali swoje partie do Arjena, który wszystko ogarnął i tak powstało „Stream of Passion”.

Już intro płyty sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z płytą inną dotychczas nagranych przez Arjena. Niskie dźwięki bębnów, hipnotyczne zaśpiewy Marceli i skrzypce tworzą liryczny klimat będący kwintesencją zamysłu muzyków- wyrazić emocje poprzez muzykę. Swoją drogą jest to ciekawe nawiązanie do albumu „The Human Equation”, którego bohaterami byli m.in. wokaliści wcielający się w uczucia głównej postaci.

Pierwsza pełnoprawna kompozycja „Passion” demoluje klimatem. Utwór wyposażony jest w riff “Isis and Osiris” i z minuty na minutę się rozkręca. Większość albumu utrzymana jest w hipnotycznych, sennych klimatach i „Deceiver” jest tego zapowiedzią. Chwytliwy refren i krótkie, ale treściwe solo Lori są największymi atutami kompozycji. „I'll Keep On Dreaming” zapada w pamięć głównie z powodu duetu pianino + Marcela, solówka jest natomiast bardzo melancholijna. Odrobinę ekstrawagancji mamy w „Haunted”, bo zwrotki są śpiewane po hiszpańsku, w ojczystym języku wokalistki. Refren jak zwykle anielski, zaś Arjen dołożył riff ze swego repertuaru. Dalsze cztery kompozycje to niestety spadek formy, dopiero „Out in the Real World” wraca z ciekawym graniem w stylu „Passion”. Taka powinna być cała płyta. „Nostalgia” to hiszpańskojęzyczny smęt, a „Calliopeia” to Arjenowa propozycja na sam koniec.

Trzeba przyznać, że mariaż Arjena i Marceli średnio się udał. Z jednej strony mamy melancholię i granie na emocjach, z drugiej wydaje się to momentami zbyt smętne i przesłodzone, by mogło bawić na dłuższą metę. Osobiście uznaję go za najsłabszy side project Arjena. Jest to także jedyny, który funkcjonuje dalej po jego odejściu, czego dowodem wydany w 2009 roku album „The Flame Within”. Dla fanów Arjena rzecz obowiązkowa choćby na jeden raz.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz