Dziewica na fali
Data wydania: 3.09.1984
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Tracklista:
1. Aces
High - 4:32
2. 2
Minutes to Midnight - 6:03
3. Losfer
Words (Big 'Orra) - 4:15
4. Flash
of the Blade - 4:05
5. The
Duellists - 6:06
6. Back
in the Village - 5:02
7. Powerslave
- 7:11
8. Rime
of the Ancient Mariner - 13:38
Skład:
Bruce Dickinson - wokal
Dave Murray - gitara elektryczna
Adrian Smith - gitara elektryczna
Steve
Harris - bas
Nicko McBrain - perkusja
Autor recenzji: Frodli
Panowie z Iron Maiden nie zaskoczyli nikogo wydając piątą
płytę piąty rok z rzędu. Nie wprawili również w osłupienie swą grą, gdyż już wcześniej pokazali, że potrafią używać swych instrumentów, jak mało kto.
Album otwiera agresywny, dynamiczny, niesamowity „Aces
High”. Każdy z muzyków idealnie wykonuje swoją pracę, a solówki po prostu
wgniatają w ziemię. Nie mniejszym killerem jest „Two Minutes to Midnight”. Szkoda
tylko, że riff wydaje się mocno ograny chociażby przez Saxon i Accept...
Następny kawałek w kolejce to „Losfer Words”, ostatni jak do tej pory
instrumental zespołu. Niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale o wypełniaczu
nie może być mowy, bo riffy, melodie i solówki są najwyższej próby. Ostry jak
brzytwa motyw rozpoczyna „Flash of the Blade”. Niesamowity utwór, z którego
najbardziej w pamięć zapada właśnie owa zagrywka. Kolejną bombą jest „The
Duellist”, jednakże w jego przypadku za mankament można uznać trącenie „Where
Eagles Dare”, które otwiera poprzedni album. Środek utworu zajmuje część
instrumentalna, czyli kolejny raz Adrian i Dave powodują opad szczęki. „Back in
the Village” to rozpędzony hicior znakomicie spełniający swoją rolę. Tytułowy
utwór bije na głowę poprzednie kompozycje, może tylko dwie pierwsze mu
dorównują. „Powerslave” charakteryzuje kojarzący się z Egiptem i pustynią riff,
chyba najlepszy na całym krążku. Co do części wydzielonej dla duetu wioślarzy
to po prostu brak słów, kolejny popis wirtuozerii. Album zamyka najdłuższa w
karierze zespołu kompozycja. Geniusz do kwadratu. „Rime of the Ancient Mariner” warte jest
każdej poświęconej na jego przesłuchanie minuty. Jeden z najlepszych utworów,
jakie kiedykolwiek zostały nagrane.
Krążek jest w prostej linii spadkobiercą poprzedniego
albumu, finalnym produktem ewolucji stylu zespołu, gdyż (wyprzedzając fakty)
kolejny krążek w sporej części odcina się od przeszłości. Promocji płyty
towarzyszyło największe w historii Iron Maiden tournee, w dodatku rozpoczęte w
Polsce. Pozostawiło po sobie pamiątkę w postaci kultowej koncertówki „Live After
Death”. Jeśli można się do czegoś przyczepić to chyba tylko do tego, że
„środek” wydawnictwa nie jest tak powalający, jak pierwsze i ostatnie dwa
kawałki.
Ocena: 9.5/10
"Pustynna dziewica" - ten podtytuł ze względu na klimaty z okładki byłby chyba trafniejszy :D
OdpowiedzUsuńjedna z moich ulubionych płyt Ironów. I tak sadze że w całej klasyfikacji to chyba na 1 miejscu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam dwie pierwsze piosnki :D
OdpowiedzUsuńUP THE IRONS !
Album z najlepszym tasiemcem Ironów, ale i tak największa frajda to zobaczyć "Rime Of The Ancient Mariner" na żywo. Po prostu ogień i niesamowity klimat. A tak ogólnie o "Powerslave" - początek i koniec świetne, natomiast środek to bida :-/
OdpowiedzUsuńAlbum ma momenty...nawet po latach mam większą ochotę tego posłuchać.
OdpowiedzUsuń