środa, 9 marca 2011

Why stand on a silent platform? Fight the war, fuck the norm!


Rage Against The Machine - Rage Against The Machine

Rok wydania: 1992
Gatunek: nietuzinkowy
Kraj: USA

Tracklista:
1.Bombtrack
2.Killing in the Name
3.Take The Power Back
4.Settle fot Nothing
5.Bullet in the Head
6.Know Your Enemy
7.Wake Up
8.Fistfull of Stell
9.Township Rebelion
10.Freedom

Skład:
Zack De La Rocha - wokal
Tim Commerford - bas
Tom Morello - gitara
Brad Wilk - perkusja

Autor recenzji: MD

Co trzeba mieć aby nagrać album wyjątkowy, nowoczesny, zupełnie inny niż wszystkie - ponadczasowy? Jak stworzyć zupełnie nową jakość? Na pewno nie za pomocą obliczeń, planów, schematów i wypisanych w pocie czoła, posklejanych nut. Aby nagrać taki album trzeba mieć fantazję, polot, dużo odwagi, inteligencji i kreatywności. Muzyka powinna zaś wypływać z serca, powinna być zobrazowaniem stanu ducha, emocji i przemyśleń jej twórców. I choć brzmi to już trochę banalnie, to jednak niewiele jest albumów, które moglibyśmy opisać wymienionymi właśnie cechami czy czynnikami. A wszystko to mieli Rage Against The Machine w 1992 roku, gdy nagrali debiutancki krążek.


Dowodzony przez Toma Morello zespół zaskoczył wtedy wielu słuchaczy muzyki, czy to zwolenników ciężkiej - metalowej sieki, czy to wielbicieli rapu czy też entuzjastów bujających rytmów funku. To niesamowite, ale elementy wszystkich tych gatunków połączył na swojej płycie nietuzinkowy zespół z Los Angeles. Zrobili to w sposób nie tylko brawurowy ale i nieprzewidywalny, znacznie wyprzedzając swój czas. Czegoś takiego przed nimi jeszcze nie było, a ludzie nigdy nie mieli prawa nawet podobnych dźwięków usłyszeć.
Skład Rage Against The Machine przynajmniej pozornie jest taki sam jak w każdym przeciętnym zespole rockowym. Ale band, o którym teraz piszę wcale nie należy do tych przeciętnych. Ich gitary nie brzmią jak gitary, a sekcja rytmiczna nie brzmi jak sekcja rytmiczna. Wokal z kolei jest czymś zupełnie wyjątkowym i odkrywczym, a żaden śpiewak do tej pory nie pokusił się o takie wykorzystanie swoich umiejętności. Gitarzysta i za razem mózg zespołu - Tom Morello - stroi swój instrument bardzo nietypowo, nisko - dzięki temu brzmi bardzo podobnie do basu. Oprócz tego używa ciekawych technik gry, ale w sposób nie szpanerski za to na pewno interesujący. Jego gra jest też wyjątkowa, zupełnie nie podobna do gry innych gitarzystów a jego styl jest niezwykle charakterystyczny i rozpoznawalny, łatwy do zapamiętania. Gra kombinację riffów i zagrywek łączących w sobie wszelakie patenty a dzięki "dziwnemu" brzmieniu ma to fascynujący wydźwięk. Tim Commerford na basie pomaga Tomowi fenomenalnie, dodając ogółowi muzyki głębi niespotykanej dotąd, szarpiąc struny w połamanych strukturach rytmicznych. Bas ma tu decydujące znaczenie, często wysunięty jest na pierwszy plan i dodaje zespołowi groovu, bujalności. Oprócz tego wiele czerpie z funku czy z innej, podobnej muzyki, gdzie bas ma równie duży status. Nie inaczej jest w kwestii perkusji Brada Wilka, którego grę cechuje dziwny feeling wspomagany pomysłowym, wspomnianym już brzmieniem zespołu. Jako wokalista fenomenalnie spisuje się Zack de la Rocha, który stosuje mieszankę rapu, agresywnych, gardłowych krzyków czy bardziej delikatnych, czystych form i intrygujących szeptów. Do takiej muzyki nadaje się wręcz idealnie i tworzy z nią perfekcyjną harmonię, doskonale wpasowuje się w każdy konkretny dźwięk. Do tego dodać należy bardzo dobre teksty. Często zaangażowane politycznie, co niektórym osobom pewnie może przeszkadzać ale znaczna większość z tekstów opisuje również ogółem trudności w życiu człowieka często związane z przeszkodami systemów czy wojen. Warto spojrzeć na te aspekty z różnych stron.
Należy zauważyć, że pierwsza płyta Rage Against The Machine zbudowana jest w całości jako niezwykle równa i spójna całość. Niemal każdy kawałek mógłby pretendować do miana hitu, oczywiście w swojej płaszczyźnie. Na pewno każdy z tych utworów jest wyjątkowy i każdy charakteryzuje się obfitością wszelakich, bardzo różnorodnych motywów i patentów, które silnie wrzynają się w mózg słuchacza i bardzo długo nie dają spokoju. Nie trzeba tu wymieniać poszczególnych kawałków ponieważ każdy z nich jest na takim samym, wysokim poziomie i wymieniając jedne można by pominięciem "skrzywdzić" inne. 
Nie sposób ocenić wpływu jaki wywołał ten album na współczesną i nowoczesną "ciężką" muzykę. Mnóstwo inspiracji, mnóstwo nawiązań i wielu naśladowców, często nieudolnych. Geniusz Rage Against The Machine jest faktem i w zasadzie nie sposób go podważyć. Może jest to muzyka, która nie będzie się podobać wszystkim, ale myślę, że każdy rozsądny słuchacz powinien docenić jej zalety i wyjątkowo wysoką wartość artystyczną. Niezależnie od tego jak trudno jest tę sztukę określić.

4 komentarze:

  1. Świetna, urozmaicona, bujająca i na swój sposób rewolucyjna płyta (poglądowo niestety też haha)potem już nie było tak dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wgryzłem się nigdy w cały album, ale pojedyncze killery zabijają!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwne, bo tu nie ma pojedynczych killerów ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Pojedyncze w sensie - znane przeze mnie :D Słuchałem całego albumu kilka razy, ale całościowo się nim nie zajarałem, bardziej pojedynczymi kawałkami... Wiem, dziwne ;)

    OdpowiedzUsuń