piątek, 29 lipca 2011

Sanz - Sweet Revenge (1986)


Data wydania: 1986
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Francja

Tracklista:
1. Wildcat 03:48
2. Passion's On Fire 04:32
3. Heartbreaker 03:22
4. Cold Heart Women 03:54
5. Hot Blood 04:12
6. Carnage 03:17
7. Danger Man 06:19
8. Devil's Way 03:15

Skład:
Phil Sanz - wokal, gitara
Steph - bas
Maurice Fari - perkusja

Autor recenzji: Amaranth

Nantejskie kluby muzyczne musiały widzieć sceny iście...dantejskie gdy w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, lokalny bożyszcze z imienia i nazwiska Phil Sanz, koncertował ku uciesze tamtejszej "metalowej" społeczności. Wirtuozem instrumentu i kompozycyjnym geniuszem nie był ale mimo to, cieszył się tak sporą popularnością, że rzeczone miejsca pękały w szwach, gdy wraz z ekipą dzierżawił scenę. Piski, wrzaski, krzyki niestety nie były wprost proporcjonalne do poziomu muzycznego materiału...


Ten natomiast reprezentował sobą dość amatorski Heavy Metal z wszelkimi naleciałościami, które w tamtych czasach były jego wyznacznikiem a które - drogi czytelniku - zapewne jesteś w stanie sobie wyobrazić. Bardzo rzadko pojawiały się w połowie lat osiemdziesiątych muzyczne efemerydy, które miały głęboko w d...uszy ówczesny świeży muzyczny powiew z północnej strony kanału La Manche. Do tej grupy z całą pewnością nie zaliczał się Sanz i jego wesoła trupa. Inni wtedy grali, oni grać próbowali. Inni wtedy święcili triumfy na salonach, oni w małych klubach gdzie garstka fanów oklaskiwała ich w przerwach między jednym a drugim haustem piwa. Taki właśnie jest jego (ich) jedyny album "Sweet Revenge", który w sile 500 kopii rozprowadzony został wśród członków domniemanego fan klubu. Częściowo nagrany amatorsko, częściowo skompletowany z kawałków w werski "live" a częściowo zmontowany dość zgrabnie w warunkach sterylnych (vide "Danger Man" bodaj najbardziej godna wyróżnienia rzecz na płycie). Brzmienie będące pochodną powyższych miejsc lokalizacji jest słabe i momentami mocno drażniące. Sanz swoim chrypiącym wokalem pozoruje metalową "drapieżność" ale wychodzi mu to tak, jak cała jego twórczość. Mocno ale to mocno średnio.
Płyta jakich było wiele. Płyta jaka już w dzisiejszych czasach nie powstanie. Czas takich wydawnictw minął bezpowrotnie. Historia jednak pamięta i zna dziesiątki jemu podobnych. Heavy metalowy skansen pełną gebą...



Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz