czwartek, 14 lipca 2011

All that is gold does not glitter, all that is long does not last...



Summoning - Dol Guldur
Rok: 1997
Gatunek: epic atmospheric black metal
Kraj: Austria

1. Angbands Schmieden 03:30
2. Nightshade Forests 10:48
3. Elfstone 10:51
4. Khazad Dúm 10:57
5. Kôr 10:59
6. Wyrmvater Glaurung 03:05
7. Unto a Long Glory... 09:37
8. Over Old Hills 08:57

Silenius - wokal, klawisze
Protector - wokal, gitara, programowanie, klawisze

Autor: Vismund

Czasami wśród szarej masy muzyki bezpłciowej, tworzonej hurtowo i niezaspokajającej ludzkiej potrzeby obcowania z prawdziwą sztuką, można odszukać prawdziwe diamenty. Albumy, przez które zapomina się o Bożym świecie, przenoszące do krainy wyobraźni, wrota do krainy nieśmiertelnego piękna. Właśnie czymś tak wyjątkowym jest trzeci LP Austriaków.

Przyznam się od razu, że twórczość Tolkiena kocham całą duszą i uważam ją za cząstkę siebie. Zatem wszystko, co chociaż stara się przybliżyć niezwykły klimat jego świata, trafia do mnie w szczególny sposób. W poszukiwaniu muzyki z Ardy natrafiłem na wiele, wiele rozczarowań, a znalazłem jedynie dwóch wykonawców, którzy stawili czoło wyzwaniu. Jednym z nich jest austriacki duet.

"Dol Guldur" to dwie ambientowe, intrygujące kompozycje oraz sześć porażających monumentalnym smutkiem i pięknem pieśni. Pieśni traktujących o zapomnianych, wiecznych krainach wytworzonych przez ludzką wyobraźnię, o zielonych, cichych, wolnych pustkowiach gdzie u zarania dziejów szarżował Oromë, tak dobrze znanych czytelnikom Mistrza. I o wiecznej nostalgii za tymi krainami, o której tak pięknie pisał Profesor. Nie mam w nich szczypty przesadnego patosu, bo epickość nie tkwi w formie, tylko w skali przekazywania emocji. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś dysponujący chociaż malutką wrażliwością i słuchający podobną muzykę nie uronił łzy nad "Over Old Hills", które myślę, że jest w stanie rozbić każde kamienne serce. Utwory te wywiercają w człowieku, a raczej odkrywają w nim na nowo ową pustkę, tęsknotę za dzieciństwem przepełnionymi legendami i opowieściami, które czytało się nocą przy świetle latarki (a w przypadku młodszego pokolenia, czyli mojego, przy świetle wyświetlacza telefonu komórkowego ;)) Nie ma drugiego takiego projektu opiewającego w taki sposób Śródziemie i inne krainy opisane przez Tolkiena. Duetowi Austriaków udało się stworzyć muzykę wręcz nieziemsko piękną, zachwycającą harmonią dźwięków, emocji i poetyckich tekstów, o której większość śmiertelników może tylko pomarzyć.

Te dźwięki roztaczają czar, czar podobny do tego, który posiadają dzieła Mistrza. Przypadek już przez nikogo innego nigdy niepowtórzony i niespotkany pod innym szyldem. Dobrze, że chociaż znalazły się dwie osoby, których kunszt i mistrzostwo pozwala tą magię odtworzyć. Potęga muzyki i wyobraźni.

5 komentarzy:

  1. Dobry tekst, przekonałeś mnie, z pewnością posłucham. Więcej postaram się napisać wkrótce ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Mistrzowska płyta i od tego krążka Summoning walcuje epickością z każdym krążkiem \m/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi, ale to nie dla mnie. Wiejskie melodyjki przeplatają się tu z ponurymi, monotonnymi riffami. Rozumiem o co w tym może chodzić ale nie kupuję tego. Jest trochę dobrych momentów, jednak spodziewałem się, że będzie to coś naprawdę epickiego, z czym jest średnio.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, szczerze to spodziewałem się podobnej opinii ;)

    OdpowiedzUsuń