poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Ambeon - Fate of a Dreamer (2001)

Melancholia i magia

Data wydania: 30.05.2001
Gatunek: Dark Ambient/Progressive Metal
Kraj: Holandia


Tracklista:
1. Estranged - 2:49
2. Ashes - 5:31
3. High - 4:14
4. Cold Metal - 6:52
5. Fate - 7:41
6. Sick Ceremony - 3:46
7. Lost Message - 4:32
8. Surreal - 4:39
9. Sweet Little Brother -6:08
10. Dreamer - 5:17

Skład:
Astrid van der Veen - wokal
Arjen Lucassen - keyboard, syntezatory, gitary
John McManus - flet, skrzypce
Pat McManus - flet, skrzypce
Stephen van Haestregt - perkusja
Walter Latupeirissa - bas

Autor recenzji: Frodli

W ciągu kilku lat Arjen Anthony Lucassen zbudował potęgę projektu Ayreon, którego każdą kolejną płytę zaszczycali coraz to świetniejsi goście.
Wśród nich znalazła się młodziutka, 14-letnia podówczas Astrid van der Veen, dla której Mistrz postanowił przearanżować kilkanaście kompozycji rzeczonego projektu. 

„Estranged” to wymarzone intro do progresywnej płyty z ambientowym zacięciem. Powstało w ogóle kiedyś coś takiego? Transowe, narkotyczne wręcz instrumentalizy tworzą tło do jeszcze nie kobiecego, lecz już nie dziewczęcego śpiewu Astrid. Nic, tylko czekać na ciąg dalszy, czyli „Ashes”. Tutaj już potęga albumu prezentuje się w pełnej gamie. Świetnie zaaranżowane "Back on Planet Earth" daje pole do popisu wokalistce. W nocy, przy zamkniętych oczach, przy nieco zniewolonym używkami umyśle robi piorunujące wrażenie... Po zażyciu narkotyków człowiek popada w stan zwany hajem, co stanowi spolszczenie angielskiego słowa „high”. Czyżby właśnie do tego zjawiska nawiązywał następny utwór? Kolejna dawka wrażeń z pogranicza marzeń sennych i psychodelicznych implikacji. Niektórzy z samobójców postanawiają zakończyć swój nędzny (w ich mniemaniu) żywot pod kołami pociągu. Są też tacy, którzy zamiast pod niego skoczyć, kładą się na torach i czekają... Czują na karku chłodny dotyk metalu... „Cold Metal” opowiada właśnie o takiej chwili. Jak zniszczoną psychikę musi mieć nastolatka, by napisać coś takiego (tak, Astrid napisała wszystkie teksty)? Transowe syntezatory i naśladowanie głosem lokomotywy w refrenie to mistrzostwo świata. Co tu mówić, opisany jest nawet sam moment najechania przez pociąg!

„I'm only half in my body, I can't feel
I think I'm already half gone, I can't think
It's getting colder and colder and colder
I can't breathe”

Po tej dawce emocji następuje w pełni instrumentalne “Fate”, gdzie Arjen zabawia się "Welcome to the New Dimension" i "Forever of the Stars".
Kosmiczna psychodelia najwyższych lotów. "Sick Ceremony" można uznać nawet za piosenkę miłosną. Tekst w czasie przeszłym świadczy jednak o tym, że jest to miłość utracona... A może jej obiekt zginął? Sądząc po fatalizmie ogółu liryków na krążku, całkiem to możliwe. Znów wokalizy masakrują. Wspomniałem już, że to Astrid opracowała linie melodyczne wokalu? Tematykę utraconej miłości kontynuuje „Lost Message”. Ot, śpiewa Atrid, spotkałam kiedyś nad rzeką anioła, niestety odfrunął. Od tej pory codziennie o tej porze oczekiwałam go w tym miejscu i nigdy nie wrócił. Smutna historia ta. Obudowana piękną muzyką. Podobnie, jak „Surreal”. Znów nieszczęśliwa miłość i zapierające dech w piersiach tło. Nic dziwnego, wszak sklejone zostało z sampli "And the Druids turn to Stone". Do mrocznych tajemnic pokroju śmierci pod kołami pociągu wraca „Sweet Little Brother”. Zanożowanie braciszka owiane mgiełką amnezji i wyrzutami sumienia? Proszę bardzo. Szczerze mówiąc nie lubię tego kawałka. Bardzo nie lubię, chociaż jest niesamowicie emocjonalny. Album zamyka instrumentalny „Dreamer”. Znów sen, refleksje, melancholia, psychodelia, narkotyczne wizje.

Ta płyta jest jedyna w swoim rodzaju. Dopracowana w każdym calu, nie ma tu ani jednej zbędnej nuty. Jest jak narkotyk. Ba, o wiele lepsza! Silnie uzależnia i raz zażyta trzyma w swych szponach do końca życia.

Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz