niedziela, 12 czerwca 2011

Degradead - A World Destroyer (2011)

Nowoczesny niszczyciel światów ze Szwecji
Degradead na myspace

Data wydania: 27.05.2011
Gatunek: modern metal/ modern mdm
Kraj: Szwecja

Tracklista:
01.     Human Nature     04:20
02.     A Taste Of Destiny     03:47
03.     A False Hope     04:16
04.     The Final Judgment     03:28
05.     Broken     03:37
06.     Part Of The System     05:24
07.     No One Prevail     04:31
08.     Cold Blood     03:38
09.     Near The End     03:46
10.     Kept In The Dark     03:45

Skład zespołu:
Mikael Sehlin - wokal
Anders Nyström - gitara
David Szücs - gitara
Michel Bärzén - gitara basowa
Kenneth Helgesson - perkusja

Autor recenzji: Est

Degradead poznałem już przy okazji ich debiutanckiego albumu, które pojawił się w roku 2008. "Til Death Do Us Apart" był wydawnictwem na tyle świeżym spośród innych mdm-owych płyt, że od razu zwracał na siebie uwagę. Tym bardziej, że kapela nie stroniła od melodyjnych refrenów, które najzwyczajniej wpadały w ucho. Po debiucie przyszedł czas na równie dobrą kontynuację - "Out of Body Experience" był kontynuacją drogi obranej na pierwszym wydawnictwie. Z tymże kapela już po swoim pierwszym doświadczeniu z profesjonalną sceną ruszyła z kopyta i zaczęła się wystrzegać minimalnych błędów, które pojawiły się na debiucie. W tym roku ta szwedzka formacja uderzyła po raz trzeci.

"A World Destroyer" został wydany 27 maja i poprzedzony został singlem "Human Nature", na którym znalazły się dwa numery, które następnie trafiły na trzeci album Degradead - tytułowy "Human Nature" i "Taste Of Destiny". Na nowym wydawnictwie kapela poszła jeszcze bardziej do przodu i unowocześniła swoje granie - niektóre kawałki wręcz przypominają mi Raunchy. Głównie za sprawą bardzo charakterystycznej dla wspomnianej duńskiej formacji elektroniki - zwłaszcza w numerze "A False Hope". Dla niektórych może to być duży minus, a ja uznaję pewną zasadę - są kapele, którym wolno bawić się w elektronikę i Degradead jak najbardziej do tej grupy bym zaliczył. Dlaczego? Bo to nie jest formacja związana ściśle z jednym gatunkiem i dbająca o czystość gatunkową swojej muzyki. Panowie grają co czują i wychodzi im to bardzo dobrze. Refreny, które można usłyszeć na nowym albumie momentalnie wpadają w ucho - już nawet pomijając wspomniany "A False Hope", można spokojnie polecić "Human Nature", "Broken", "Cold Blood", "No One Prevail" (który jest jednym z najlepszych numerów na tym albumie), czy "Taste The Destiny". Oczywiście w zwrotkach dominują ryki i przeważnie ostre (choć melodyjne) granie. Wszystko to podlane jest nowoczesnym brzmieniem. Ale to refreny sprawiają, że ten album po prostu sunie do przodu i nim się obejrzałem to mijał właśnie trzeci obrót z rzędu. Zastanawiam się, czy przypadkiem Degradead nie nagrali lepszego albumu niż tegoroczny materiał MyGrain (obydwie kapele obracają się w bardzo podobnych klimatach). "A World Destroyer" to kawał świetnego, melodyjnego, nowoczesnego i ostrego grania dla wielbicieli klimatów modern mdm, czy w ogóle modernowych.

Prawdę mówiąc zaliczając pierwszy obrót nowego wydawnictwa Degradead miałem pewne obawy co do oceny tego materiału - z jednej strony bardzo dobre refreny, które automatycznie wpadają w ucho i nie pozwalają o sobie zapomnieć, a z drugiej strony w tym momencie jest zatrzęsienie formacji grających w takim stylu. Z tymże chłopaki z Degradead nie błądzą na swoim nowym albumie - co niestety często zdarza się tego typu formacjom, które nie potrafią dobrze wyważyć ciężaru i melodyjności. W każdym razie nowy materiał Szwedów jeszcze idealny nie jest i ciężko go za taki uznać, ale jest to naprawdę bardzo dobre 40 minut modern metalowego grania zahaczającego o mdm.


Ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz