Thrashing Damnation Thru Compilation
Rok wydania: 2012
Gatunek: thrash metal
Gatunek: thrash metal
Kraj: Polska
Tracklista:
1. FORTRESS - I Like to Watch
2. FORTRESS - Justice Denied
3. INTOXICATED - Night Assassin
4. INTOXICATED - The Choice is Yours
5. METALIATOR - Jeden z Milionów
6. METALIATOR - Pocisk
7. SOUL COLLECTOR - I Saw
8. SOUL COLLECTOR - Pure Fucking Evil
9. ŚWINIOPAS - Tony Hawk
10. ŚWINIOPAS - Reprezentuję JP (live)
11. ŚWINIOPAS - Nuklearna Pizza (live)
12. TERRORDOME - Silence (While the Violence is On)
13. TERRORDOME - Chemicals of Death
14. TERRORDOME - Goddamn Asskicking Well
15. WAR-SAW - Burn!
16. WAR-SAW - Nuclear Nightmare
17. PSYCHOPATH - Hate
18. PSYCHOPATH - Kings Shall Be Kings
19. THERMIT - Hatred
20. THERMIT - Thrash
21. TRAKTOR - I'll Laugh Last
22. TRAKTOR - Angel of Booze
1. FORTRESS - I Like to Watch
2. FORTRESS - Justice Denied
3. INTOXICATED - Night Assassin
4. INTOXICATED - The Choice is Yours
5. METALIATOR - Jeden z Milionów
6. METALIATOR - Pocisk
7. SOUL COLLECTOR - I Saw
8. SOUL COLLECTOR - Pure Fucking Evil
9. ŚWINIOPAS - Tony Hawk
10. ŚWINIOPAS - Reprezentuję JP (live)
11. ŚWINIOPAS - Nuklearna Pizza (live)
12. TERRORDOME - Silence (While the Violence is On)
13. TERRORDOME - Chemicals of Death
14. TERRORDOME - Goddamn Asskicking Well
15. WAR-SAW - Burn!
16. WAR-SAW - Nuclear Nightmare
17. PSYCHOPATH - Hate
18. PSYCHOPATH - Kings Shall Be Kings
19. THERMIT - Hatred
20. THERMIT - Thrash
21. TRAKTOR - I'll Laugh Last
22. TRAKTOR - Angel of Booze
Przyznam, że jestem uprzedzony do naszej rodzimej muzyki. Wygląda na to, że i mnie dopadła mityczna tak zwana polska mentalność. To stereotyp, który wykreowaliśmy sami w stosunku do siebie i który wałkujemy na okrągło, stąd też ciężko choćby w minimalnym stopniu się nim nie zainfekować. Według więc naszej mentalności wszystko co nasze-polskie jest gówniane, a wszystko co zachodnie jest dobre. Tak w dużym skrócie. Może przydałby się jakiś prawdziwy Nikoś Dyzma, który powiedziałby nam, że "nie wie co jest, ale nie nasze mu szkodzi". Niestety patrząc na obraz polskiego show-businessu czasami naprawdę nie pozostaje nic innego, jak załamać ręce, opuścić głowę i rozpłakać się, ewentualnie - jeśli ktoś jest twardszy - zamilknąć. Co prawda ten żenujący poziom nie jest naszą tylko domeną, w końcu czerpiemy wzorce ze "wspaniałego zachodu", więc w zasadzie mamy wszystko to samo co tam, tylko później. Tylko, że tam jest więcej wszystkiego, a więc i więcej gówna, ale i więcej dobrego. A u nas to co dobre znacznie łatwiej w tym gównie się topi i tylko nieliczni mają dobre łodzie podwodne, gdzie zakładają swoje własne utopie i gdzie są w stanie funkcjonować w swoich własnych realiach. Oczywiście mógłbym tak narzekać jeszcze przez kilkanaście stron i nie napisałbym nic odkrywczego. Na szczęście polskiej muzyki metalowej to wszystko nie dotyczy, gdyż to faktycznie jakby inny świat.
Ekstremalną scenę zawsze mieliśmy dosyć mocną i raczej wszędzie się z nami liczono, oczywiście poza Polską. Warunki dla funkcjonowania muzyki metalowej - muzyki buntu - w głowach słuchaczy w naszym kraju zawsze mieliśmy wybitnie sprzyjające, oczywiście pomijając sferę materialną. Mimo wszystko zespoły takie jak Vader i Behemoth, dzięki swojej ciężkiej pracy wielką karierę zrobiły przede wszystkim na zachodzie, a dopiero później w Polsce, o czym zadecydowała naturalnie nasza kochana, polska mentalność. Jestem zbyt młody by pamiętać, największe sukcesy tych wspomnianych grup, jednak siedzę w tej muzyce na tyle długo, że bez problemu zauważyłem ponowny boom związany z odkryciem przez Polaków szczególnie drugiej z tych kapel na przestrzeni ostatnich kilku lat. Tak więc death metal zawsze mieliśmy silny i cały czas się umacniamy, ale jak to było z thrashem? Owszem w pamięci starszych słuchaczy zawsze będą Kat, Wolf Spider czy inne Alastory, ale mało kto z miejsca rzuci dziesiątkami nazw kapel znad Wisły. Jednak na przestrzeni ostatnich lat stało się to, co stać się musiało. Dotarła do nas nowa fala thrashu ze Stanów Zjednoczonych. Zdania były podzielone, jednym się spodobało innym nie, jeszcze inni mieli mieszane uczucia, natomiast idea rozbudzenia skostniałego gatunku jakim jest thrash metal wydaje się słuszna, przyjęła się więc także w Polsce.
Z ciekawą koncepcją wyszła w trwającym jeszcze 2012 roku polska firma Defense, która wydała kompilację "Thrashing Damnation Thru Compilation" na której zmieściły się 22 nagrania dziesięciu rodzimych, raczej undergroundowych i szerzej nie znanych zespołów. Już sama okładka, skądinąd mistrzowska (mocno kojarząca się z najlepszymi dziełami Repki) zwiastuje, że jest to muzyka wybitnie oldskulowa.
Żeby tak rozreklamować każdy z dziesięciu zespołów, spróbuję pokrótce je opisać. Niestety, moje pierwsze wrażenie nie było specjalnie pozytywne. Na pierwszy ogień wrzucono krakowski zespół Fortress, który co prawda ma już na koncie jedną pełną płytę i wydaje się być ekipą wystarczająco profesjonalną, ale ich granie jawiło mi się trochę nudną zamułą. Zabrakło mi w tym jakiejś iskry, jednak później ten brak przestał mi przeszkadzać, a cała reszta jest dość dobra.
Z kolei pierwszym prawdziwym strzałem okazał się Intoxicated, reprezentujący Śląsk. Chłopaki mogliby z powodzeniem supportować Bonded By Blood na trasie po zachodnim wybrzeżu Stanów i jak sądzę prawie nikt na koncercie w klubie by nie zauważył, że zamiast ich jankeskiego staffu słuchają ekipy z odległej krainy pełnej wódki i polarnych niedźwiedzi. Intoxicated to pełna profeska, nie tylko brzmią po amerykańsku ale w zasadzie nie odstają od ich poziomu. Nawet wokalista dysponuje lepszym, wyraźniejszym angielskim akcentem niż niejeden zachlany dwoma piwami amerykaniec, a w dodatku ma na swój śpiew pewien pomysł, prezentuje coś świeżego, czego już dawno nie słyszałem wśród młodych zespołów. Ten band to naprawdę pozytywne zaskoczenie.
Trzecia z kapel nazywa się Metaliator i mnie po prostu zdziwiła, a to dlatego, że mają babkę na wokalu, która zresztą...hmm...śpiewa w języku polskim. Jak wiadomo nie zawsze jest to dobry wybór, miałem więc lekkie obawy i mieszane uczucia. Później się okazało, że nie jest tak źle, Mila nieźle wpasowuje się w specyfikę gatunku a przy okazji zachowuje odrobinę kobiecości, co przecież w niektórych wypadkach wychodzi komicznie,a tu mimo wszystko się broni. Może nie jest ona jak Kitty z Decadence czy Angela z Arch Enemy i pewnie nigdy nie będzie, ale jej jak i zespołowi należą się brawa za odwagę. Co więcej, ten pochodzący z Warszawy skład tworzy teksty w starym thrashowym stylu, angażując się w sprawy społeczne i polityczne co obecnie - a jeszcze w naszym języku - często może ocierać się o komizm, ale moim zdaniem zdaje egzamin. Szczególnie spodobał mi się kawałek "Jeden z milionów".
Następny w kolejności band to Soull Collector, na mapie Polski praktycznie sąsiedzi Intoxicated. Również pod wględem poziomu można sklasyfikować ich blisko, gdyż właśnie ten band jako pierwszy na kompilacji zaprezentował wybijające się solówki gitarowe. Jedyne co mi nie przypasiło to wokal na granicy śmieszności, który nie przypadł mi zbytnio do gustu, ale to nie przysłania umiejętności, także wrażenie raczej na plus.
Pierwsze większe rozczarowanie to Świniopas. Nie wątpię, że w klubach w Będzinie i okolicach musieli robić furorę, zwłaszcza wśród miłośników pizzy, ale chyba nie zrobili większej kariery, bo z informacji jakie znalazłem w internecie nie wynika, by byli obecnie aktywni, aczkolwiek to nie musi być najlepsze źródło, więc pewnie ktoś wie lepiej. Grany przez nich debilcore - bo tak bym to określił - niestety nie przystaje do takich tuzów gatunku jak Grópa Ymadło czy Kabanos, nie wspominając już o krosołwerowcach z D.R.I., a i do nich porównanie znalazłem. Jakość nagrań tych reprezentantów JP nie jest najwyższa (zwłaszcza, że dwa z trzech kawałków są wzięte z koncertu) więc trudno nawet zrozumieć teksty tych epickich, acz krótkich hymnów na cześć wpierdalania pizzy i żłopania browaru, a są wykonywane wszakże w naszym pięknym języku. Jasne, przyświeca im piękna idea i słychać, że jest w tym pasja jednak nie wydaje mi się Świniopas wybitną propozycją, nawet w swoim nurcie.
W tym momencie moje wybrzydzanie się jeszcze nie skończy, gdyż trzy następne kawałki na płycie należą do Terrordome, których klimatu też nie złapałem. Wydaje się, że cieszą się większą estymą niż Świniopas, gdyż łatwiej jest znaleźć o nich coś więcej. Muzykę tego założonego w Krakowie zespołu określiłbym jako...grindcore-speed-thrash...hehe, w końcu znaleźli się na kompilacji thrashowej. Jak wyczytałem później sama grupa określa swój styl jako "Brutal Crossover Thrash", więc chyba oni wiedzą lepiej, zresztą na jedno wychodzi. Nie spodobało mi się to granie, gdyż jest dość słabe i niezrozumiałe a brzmienie wydaje się być przytłumione, jakby dochodziło spod wody. W sumie więc zespół wypadł dość przeciętnie, aczkolwiek nie można odmówić mu, że spróbował jakiejś innowacji i zdecydował się na tak ekstremalne naparzanie. Tak szybko zagranego "czegoś w rodzaju thrashu" raczej nie uświadczy się. A przecież grać szybko też trzeba umieć.
Spore ożywienie poziomu wprowadza po lekkim zastoju zespół War-Saw. Nazwa chyba rozwiewa wszelkie wątpliwości, skąd pochodzi, prawda? Ich dwa kawałki i ogólna profeska to kolejne pozytywne zaskoczenie kompilacji. To chyba jedyny zespół w zestawieniu, który kojarzyłem wcześniej z nazwy, co być może pokazuje, że nie jestem wielkim maniakiem undergroundu, jak również pokazuje fakt, że jestem entuzjastą miasta stołecznego Warszawa, więc pewnie na twórców zeń pochodzących patrzę bardziej łaskawym okiem. Ale zapamiętałem ten band przede wszystkim dlatego, iż zagrał naprawdę konkretnie i jako jedyny na kompilacji wykorzystał klimatyczne wstawki, jakieś sample czy coś, które przecież też są domeną thrashu.
Psychopath też jest z Warszawy i też powstał w 2008 roku! Podobieństwa do War-Saw na tym niestety się kończą, gdyż z ich graniem to tak średnio na jeża i ogólnie dość przewidywalnie. Ci faceci co prawda łoją solidnie, a nawet mają już na koncie dwa albumy, więc siłą rzeczy są już u nasz chyba szerzej znani, aczkolwiek myślę, że potrzebują czegoś więcej, żeby zainteresować słuchacza. Może na trzecim albumie będą bardziej kreatywni? Sądzę, że warto dać im szansę.
Jeśli chodzi o nazwy to teraz będzie dziwnie, bowiem następny w kolejce jest Thermit z Poznania. Słychać, że ci goście są mocno oddani sprawie i szczególnie stawiają na klimat co stwierdzić można choćby po tytułach utworów ("Hatred" i 'Thrash") ale to jeszcze wciąż bardziej zabawa, niż prawdziwa muzyka. To chyba najmniej profesjonalny zespół z całej ferajny. Istnieją od 2009 roku i nagrali już jedno demko (fajny tytuł - "Demo'n'Beer") ale z tego co wyczytałem to nie mają jeszcze wydawcy. Jeśli dalej im będzie tak szło, to raczej nieprędko będą go mieli. Wokalista reprezentuje tych drących ryja na granicy śmieszności. No, umówmy się, Araya to to nie jest. Aczkolwiek fajnie próbował. Cóż, jeżeli część starań o klimat przełożą w zapał do pracy i komponowania to coś z tego będzie, a możliwości w swoim mieście mają pewnie niemałe. Poczekajmy więc.
"Thrashing Damnation..." zamyka formacja... Traktor. Nazwa niby śmieszna, ale jak się okazuje ich poziom to "dość profeska" jak sobie zapisałem, hehe. Co ciekawe, że wszystkich występujących tu bandów istnieją najdłużej, bo od 2000 roku. Co prawda mieli jakiś rozłam w 2005 ale od 2011 walczą dalej i idzie im całkiem nieźle. To kolejni na krążku reprezentanci Krakowa, ale ich historia wiąże się też z miastem Tarnów. Z którym miejscem identyfikują się bardziej musielibyście już ich spytać. Traktor nie ma też jeszcze wydawcy, ale gdy będzie ktoś taki potrzebny, a myślę, że będzie w niedługim czasie potrzebny, to nie powinni mieć problemu z jego znalezieniem. Tak, to apel właśnie do tych za biurkami. W końcu takie kompilacje powstają w dużej mierze właśnie po to, czyż nie?
Naturalnie nie da się ocenić zespołu po dwóch, czy trzech usłyszanych kawałkach, ale staram się wydawać opinie na tyle rzetelne na ile mogę po tym co usłyszałem. Jak już wspominałem wcześniej, nie jestem największym maniakiem polskiego undergroundu, ale dzięki tej kompilacji najchętniej kupiłbym płyty zespołów Intoxicated, War-Saw i być może Soul Collector oraz Traktor. Nie chciałbym, żeby reszta zespołów poczuła się skrzywdzona (nie obraźcie się, że jednym poświęciłem więcej, innym mniej uwagi) im życzę dalszej, owocnej pracy a przede wszystkim frajdy z grania. Jeśli to będzie, to sukces na pewno przyjdzie, bo o ile dobrze mi się wydaje gra się przede wszystkim dla siebie i dla podobnie myślących ludzi.
Należy też pamiętać, że od nowej fali thrashu wymaga się wyjątkowo dużo, stąd też jej ocena za zwyczaj będzie przepuszczana przez filtr "ograniczonego zaufania" więc chyba najwłaściwszym wyjściem dla słuchaczy, a przede wszystkim dla zespołów będzie odbieranie jej z należytym dystansem. Stay Thrashed!
Ekstremalną scenę zawsze mieliśmy dosyć mocną i raczej wszędzie się z nami liczono, oczywiście poza Polską. Warunki dla funkcjonowania muzyki metalowej - muzyki buntu - w głowach słuchaczy w naszym kraju zawsze mieliśmy wybitnie sprzyjające, oczywiście pomijając sferę materialną. Mimo wszystko zespoły takie jak Vader i Behemoth, dzięki swojej ciężkiej pracy wielką karierę zrobiły przede wszystkim na zachodzie, a dopiero później w Polsce, o czym zadecydowała naturalnie nasza kochana, polska mentalność. Jestem zbyt młody by pamiętać, największe sukcesy tych wspomnianych grup, jednak siedzę w tej muzyce na tyle długo, że bez problemu zauważyłem ponowny boom związany z odkryciem przez Polaków szczególnie drugiej z tych kapel na przestrzeni ostatnich kilku lat. Tak więc death metal zawsze mieliśmy silny i cały czas się umacniamy, ale jak to było z thrashem? Owszem w pamięci starszych słuchaczy zawsze będą Kat, Wolf Spider czy inne Alastory, ale mało kto z miejsca rzuci dziesiątkami nazw kapel znad Wisły. Jednak na przestrzeni ostatnich lat stało się to, co stać się musiało. Dotarła do nas nowa fala thrashu ze Stanów Zjednoczonych. Zdania były podzielone, jednym się spodobało innym nie, jeszcze inni mieli mieszane uczucia, natomiast idea rozbudzenia skostniałego gatunku jakim jest thrash metal wydaje się słuszna, przyjęła się więc także w Polsce.
Z ciekawą koncepcją wyszła w trwającym jeszcze 2012 roku polska firma Defense, która wydała kompilację "Thrashing Damnation Thru Compilation" na której zmieściły się 22 nagrania dziesięciu rodzimych, raczej undergroundowych i szerzej nie znanych zespołów. Już sama okładka, skądinąd mistrzowska (mocno kojarząca się z najlepszymi dziełami Repki) zwiastuje, że jest to muzyka wybitnie oldskulowa.
Żeby tak rozreklamować każdy z dziesięciu zespołów, spróbuję pokrótce je opisać. Niestety, moje pierwsze wrażenie nie było specjalnie pozytywne. Na pierwszy ogień wrzucono krakowski zespół Fortress, który co prawda ma już na koncie jedną pełną płytę i wydaje się być ekipą wystarczająco profesjonalną, ale ich granie jawiło mi się trochę nudną zamułą. Zabrakło mi w tym jakiejś iskry, jednak później ten brak przestał mi przeszkadzać, a cała reszta jest dość dobra.
Z kolei pierwszym prawdziwym strzałem okazał się Intoxicated, reprezentujący Śląsk. Chłopaki mogliby z powodzeniem supportować Bonded By Blood na trasie po zachodnim wybrzeżu Stanów i jak sądzę prawie nikt na koncercie w klubie by nie zauważył, że zamiast ich jankeskiego staffu słuchają ekipy z odległej krainy pełnej wódki i polarnych niedźwiedzi. Intoxicated to pełna profeska, nie tylko brzmią po amerykańsku ale w zasadzie nie odstają od ich poziomu. Nawet wokalista dysponuje lepszym, wyraźniejszym angielskim akcentem niż niejeden zachlany dwoma piwami amerykaniec, a w dodatku ma na swój śpiew pewien pomysł, prezentuje coś świeżego, czego już dawno nie słyszałem wśród młodych zespołów. Ten band to naprawdę pozytywne zaskoczenie.
Trzecia z kapel nazywa się Metaliator i mnie po prostu zdziwiła, a to dlatego, że mają babkę na wokalu, która zresztą...hmm...śpiewa w języku polskim. Jak wiadomo nie zawsze jest to dobry wybór, miałem więc lekkie obawy i mieszane uczucia. Później się okazało, że nie jest tak źle, Mila nieźle wpasowuje się w specyfikę gatunku a przy okazji zachowuje odrobinę kobiecości, co przecież w niektórych wypadkach wychodzi komicznie,a tu mimo wszystko się broni. Może nie jest ona jak Kitty z Decadence czy Angela z Arch Enemy i pewnie nigdy nie będzie, ale jej jak i zespołowi należą się brawa za odwagę. Co więcej, ten pochodzący z Warszawy skład tworzy teksty w starym thrashowym stylu, angażując się w sprawy społeczne i polityczne co obecnie - a jeszcze w naszym języku - często może ocierać się o komizm, ale moim zdaniem zdaje egzamin. Szczególnie spodobał mi się kawałek "Jeden z milionów".
Następny w kolejności band to Soull Collector, na mapie Polski praktycznie sąsiedzi Intoxicated. Również pod wględem poziomu można sklasyfikować ich blisko, gdyż właśnie ten band jako pierwszy na kompilacji zaprezentował wybijające się solówki gitarowe. Jedyne co mi nie przypasiło to wokal na granicy śmieszności, który nie przypadł mi zbytnio do gustu, ale to nie przysłania umiejętności, także wrażenie raczej na plus.
Pierwsze większe rozczarowanie to Świniopas. Nie wątpię, że w klubach w Będzinie i okolicach musieli robić furorę, zwłaszcza wśród miłośników pizzy, ale chyba nie zrobili większej kariery, bo z informacji jakie znalazłem w internecie nie wynika, by byli obecnie aktywni, aczkolwiek to nie musi być najlepsze źródło, więc pewnie ktoś wie lepiej. Grany przez nich debilcore - bo tak bym to określił - niestety nie przystaje do takich tuzów gatunku jak Grópa Ymadło czy Kabanos, nie wspominając już o krosołwerowcach z D.R.I., a i do nich porównanie znalazłem. Jakość nagrań tych reprezentantów JP nie jest najwyższa (zwłaszcza, że dwa z trzech kawałków są wzięte z koncertu) więc trudno nawet zrozumieć teksty tych epickich, acz krótkich hymnów na cześć wpierdalania pizzy i żłopania browaru, a są wykonywane wszakże w naszym pięknym języku. Jasne, przyświeca im piękna idea i słychać, że jest w tym pasja jednak nie wydaje mi się Świniopas wybitną propozycją, nawet w swoim nurcie.
W tym momencie moje wybrzydzanie się jeszcze nie skończy, gdyż trzy następne kawałki na płycie należą do Terrordome, których klimatu też nie złapałem. Wydaje się, że cieszą się większą estymą niż Świniopas, gdyż łatwiej jest znaleźć o nich coś więcej. Muzykę tego założonego w Krakowie zespołu określiłbym jako...grindcore-speed-thrash...hehe, w końcu znaleźli się na kompilacji thrashowej. Jak wyczytałem później sama grupa określa swój styl jako "Brutal Crossover Thrash", więc chyba oni wiedzą lepiej, zresztą na jedno wychodzi. Nie spodobało mi się to granie, gdyż jest dość słabe i niezrozumiałe a brzmienie wydaje się być przytłumione, jakby dochodziło spod wody. W sumie więc zespół wypadł dość przeciętnie, aczkolwiek nie można odmówić mu, że spróbował jakiejś innowacji i zdecydował się na tak ekstremalne naparzanie. Tak szybko zagranego "czegoś w rodzaju thrashu" raczej nie uświadczy się. A przecież grać szybko też trzeba umieć.
Spore ożywienie poziomu wprowadza po lekkim zastoju zespół War-Saw. Nazwa chyba rozwiewa wszelkie wątpliwości, skąd pochodzi, prawda? Ich dwa kawałki i ogólna profeska to kolejne pozytywne zaskoczenie kompilacji. To chyba jedyny zespół w zestawieniu, który kojarzyłem wcześniej z nazwy, co być może pokazuje, że nie jestem wielkim maniakiem undergroundu, jak również pokazuje fakt, że jestem entuzjastą miasta stołecznego Warszawa, więc pewnie na twórców zeń pochodzących patrzę bardziej łaskawym okiem. Ale zapamiętałem ten band przede wszystkim dlatego, iż zagrał naprawdę konkretnie i jako jedyny na kompilacji wykorzystał klimatyczne wstawki, jakieś sample czy coś, które przecież też są domeną thrashu.
Psychopath też jest z Warszawy i też powstał w 2008 roku! Podobieństwa do War-Saw na tym niestety się kończą, gdyż z ich graniem to tak średnio na jeża i ogólnie dość przewidywalnie. Ci faceci co prawda łoją solidnie, a nawet mają już na koncie dwa albumy, więc siłą rzeczy są już u nasz chyba szerzej znani, aczkolwiek myślę, że potrzebują czegoś więcej, żeby zainteresować słuchacza. Może na trzecim albumie będą bardziej kreatywni? Sądzę, że warto dać im szansę.
Jeśli chodzi o nazwy to teraz będzie dziwnie, bowiem następny w kolejce jest Thermit z Poznania. Słychać, że ci goście są mocno oddani sprawie i szczególnie stawiają na klimat co stwierdzić można choćby po tytułach utworów ("Hatred" i 'Thrash") ale to jeszcze wciąż bardziej zabawa, niż prawdziwa muzyka. To chyba najmniej profesjonalny zespół z całej ferajny. Istnieją od 2009 roku i nagrali już jedno demko (fajny tytuł - "Demo'n'Beer") ale z tego co wyczytałem to nie mają jeszcze wydawcy. Jeśli dalej im będzie tak szło, to raczej nieprędko będą go mieli. Wokalista reprezentuje tych drących ryja na granicy śmieszności. No, umówmy się, Araya to to nie jest. Aczkolwiek fajnie próbował. Cóż, jeżeli część starań o klimat przełożą w zapał do pracy i komponowania to coś z tego będzie, a możliwości w swoim mieście mają pewnie niemałe. Poczekajmy więc.
"Thrashing Damnation..." zamyka formacja... Traktor. Nazwa niby śmieszna, ale jak się okazuje ich poziom to "dość profeska" jak sobie zapisałem, hehe. Co ciekawe, że wszystkich występujących tu bandów istnieją najdłużej, bo od 2000 roku. Co prawda mieli jakiś rozłam w 2005 ale od 2011 walczą dalej i idzie im całkiem nieźle. To kolejni na krążku reprezentanci Krakowa, ale ich historia wiąże się też z miastem Tarnów. Z którym miejscem identyfikują się bardziej musielibyście już ich spytać. Traktor nie ma też jeszcze wydawcy, ale gdy będzie ktoś taki potrzebny, a myślę, że będzie w niedługim czasie potrzebny, to nie powinni mieć problemu z jego znalezieniem. Tak, to apel właśnie do tych za biurkami. W końcu takie kompilacje powstają w dużej mierze właśnie po to, czyż nie?
Naturalnie nie da się ocenić zespołu po dwóch, czy trzech usłyszanych kawałkach, ale staram się wydawać opinie na tyle rzetelne na ile mogę po tym co usłyszałem. Jak już wspominałem wcześniej, nie jestem największym maniakiem polskiego undergroundu, ale dzięki tej kompilacji najchętniej kupiłbym płyty zespołów Intoxicated, War-Saw i być może Soul Collector oraz Traktor. Nie chciałbym, żeby reszta zespołów poczuła się skrzywdzona (nie obraźcie się, że jednym poświęciłem więcej, innym mniej uwagi) im życzę dalszej, owocnej pracy a przede wszystkim frajdy z grania. Jeśli to będzie, to sukces na pewno przyjdzie, bo o ile dobrze mi się wydaje gra się przede wszystkim dla siebie i dla podobnie myślących ludzi.
Należy też pamiętać, że od nowej fali thrashu wymaga się wyjątkowo dużo, stąd też jej ocena za zwyczaj będzie przepuszczana przez filtr "ograniczonego zaufania" więc chyba najwłaściwszym wyjściem dla słuchaczy, a przede wszystkim dla zespołów będzie odbieranie jej z należytym dystansem. Stay Thrashed!
Zabrakło masy świetnych zespołów z nurtu revivalu polskiego thrash metalu na tej płycie: nie ma Hateseed, nie ma Sinsinate, do tego jeszcze brakuje tutaj Vates czy Unsaint. A zapewne znalazłoby się więcej i to nawet lepszych niż zebranych tutaj. A co do Metaliatora: widziałem ten zespół na żywo, wokalistka może i nawet fajnie śpiewa, ale wygląda dość komicznie - mała ruda strzyga w kaloszkach, która skacze i miota się po scenie ;), Thermit zaś może i amatorka, ale są dość znani na scenie thrashowej Polski (naturalnie poletku undergroundowym, bo niestety w tych kategoriach trzeba rozpatrywać zdecydowaną większość takich zespołów).
OdpowiedzUsuńno to tak...
OdpowiedzUsuńsinsinate faktycznie niezle graja moze by i weszli, ale czy mieli nagrania w pod koniec 2011 kiedy ruszyla akcja ze skladanka?
vates i unsaint - tych kapel to ja bym akurat nie nazwal thrashem, a nawet jesli sie ktos uprze, ze jednak, to wystarczy rzucic okiem na opis tej skladanki, gdzie jak byk stoi zamysl autora: "No boring low tempos" - zreszta z tego co sie orientuje to kapele te wydaly pierwsze materialy w 2012...
co sie zas tyczy hateseed, to jesli myslimy o tym samym, to sobie chyba czlowieku jaja robisz... przeciez to jest chujowy jak sam skurwysyn pauer metal w najgorszym stylu :/
ale faktycznie nie ma tu masy dobrych kapel thrashowych z pl, by wspomniec chocby trojmiejski driller czy lubelski r.o.d.
btw. przy okazji jakby ktos chcial obczaic zajawke tej kompilacji to moze to zrobic tu:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=JYfIX4K33Gg
Chłopaki z w/w zespołów miło grają i czadu dają, a ta recenzja tj. Pierdolenie o Szopenie
OdpowiedzUsuńPierwszy raz zdarza mi się komentować recenzję wydawnictwa z naszym graniem, ale pozwolę sobie na małe dementi, z przymrużeniem oka rzecz jasna i ogólnie "no hard feelings". Dzięki za raczej przychylną opinię o muzyce, ale komentarz że w tekstach "angażujemy się w sprawy społeczne i polityczne" to nadinterpretacja i to dla nas akurat dość ujmująca. Wolałbym już przeczytać że teksty są wg Ciebie o fekaliach jak w grindcorze, bo mieszanie tematów społecznych i zwłaszcza politycznych do muzyki metalowej nas akurat sporo bardziej brzydzi niż poezja o sraniu. :) W kawałkach ze składanki jest w uproszczeniu o broni masowej zagłady w jednym i broni konwencjonalnej w drugim, czyli jak pewnie w połowie utworów z tej kompilacji. :)
OdpowiedzUsuńHehe, jeśli chodzi o to angażowanie się w tematy społeczno-polityczne w Waszym zespole chodziło mi raczej o sens stricte thrashowy. Skojarzyło mi się to trochę z nawiązaniem do klasyki tego gatunku, gdzie jak wiemy pełno było krytyki zachowań społecznych czy polityki. Ja sobie ten tekst zinterpretowałem właśnie w tym kierunku ("jeden z milionów" = nie jesteś ważny, nie masz na to wpływu, tak w wielkim skrócie)jeśli to błędna interpretacja czy wręcz nadinterpretacja to trudno, ale zawsze wydawało mi się, że muzyka metalowa w dużej mierze stawia właśnie na dowolność interpretacji. Oczywiście moim zamiarem nie było ujmować Wam czy komukolwiek. Zawsze też miło jest dowiedzieć się u źródła co poeta miał na myśli, doceniam to ;]Pewnie gdybym usłyszał Wasz cały album lepiej bym zrozumiał o co Wam chodzi.
OdpowiedzUsuńA jeśli ktoś uważa, że moja recenzja to "pierdolenie o szopenie" a właściwsza opinia to "chłopaki miło grają i czadu dają" to w porządku ;]
Spoko nie ma problemu, nie przejmuj się, fajnie w ogóle że tekst można jakoś odebrać na różne sposoby, pisałem że to żartobliwie z tą ujmą. :) Tylko nie chciałbym żeby ktoś kto nas nie zna po przeczytaniu tego pomyślał że u nas teksty są o polityce. :) Zdecydowanie celujemy do słuchacza, który nie szuka żadnego politykowania w muzie.
UsuńPrzesłuchałem całą płytę i najbardziej podobają mi się Świniopas oraz War-saw. Pierwsi za jajcarskie podejście do tematu i luz w graniu. Drudzy za zajebiste, profesjonalne brzmienie, ciężar i czad. Cała składanka to czysty thrash. Fajnie, że mamy tyle fajnych kapel.
OdpowiedzUsuńpolska muzyka jest najlepsza! ;)
OdpowiedzUsuńBez obrazy ale gość który pisał tę recenzje chyba nie bardzo wie co pisze i o czym, napisał że wokal w SOUL COLLECTOR ociera się o śmieszność, ale nie napisał już że zarówno wokalnie jak i instrumentalnie przypomina EXODUS "Impact Is Imminent" czy OVERKILL https://www.youtube.com/watch?v=rj40Iu5pfVk sprawdźcie sami. TRAKTOR faktycznie zapodał tu dwa dobre kawałki ale w porównaniu do dema z 2003 roku to nic Nadzwyczajnego, wszystkie kawałki traktora możecie przesłuchać tutaj http://pl.myspace.com/traktorthrash . TERRORDOME to faktycznie sieka, ale niektórzy to lubią, zespół jest już dość znany, ma na koncie chyba dwie płyty i mase koncertów również poza granicami Polski, muzycy z Terrordome przewijają się zarówno w FORTRESS jak i TRAKTORZE. FORTRESS jest do posłuchania, brzmi nie źle ale ogólnie ich płyta jest taka jakich setki.INTOXICATED nawet spoko się słucha przypomina bardzo wczesną METALLICE zwłaszcza wokal.ŚWINIOPAS to faktycznie nic ciekawego i jakość nagrań woła o pomstę do nieba. WAR-SAW i PSYCHOPATH reprezentują trochę cięższy i mroczniejszy rodzaj thrashu, można ich słuchać bez wahania, THERMIT przypomina trochę stare ARTILERY, brzmią może trochę amatorsko ale bez problemu można posłuchać. Z kolei METALIATOR, nie chę być chamski, wszystko jest ok, tylko wokal trochę nie robi i teksty brzmią śmiesznie, aczkolwiek po kilku przesłuchaniach przestaje się na to zwracać uwagę. Podsumowując, składanka nie jest zła, wiadomo nie są to gwiazdy thrashu, ale najwięksi też tak kiedyś zaczynali, warto kupić tę płytę,zwłaszcza że kosztuje zaledwie dychę, za dwadzieścia lat może byc sporo warta :)
OdpowiedzUsuńNo to jak nie bardzo wiem o czym piszę, jak w większości się ze mną zgadzasz podkreślając to w komentarzu słowami takimi jak "faktycznie". Mam często odmienne zdanie, ale koleś który pisze "METALLICE" nie powinien mi zarzucać, że nie wiem o czym piszę. A to, że nie rzucam porównaniami do Zetro mówiąc o wokalu Soul Collector, albo, że Thermit nie przypomina mi wczesnego Artillery? No przykro mi, dla mnie jest daleka droga do tego rodzaju porównań w tym akurat wypadku. Mam wrażenie, że przy tej recenzji zlecieli się wszyscy krewni i znajomi królika lub ewentualnie obrońcy i adwokaci zespołów z kompilacji, stąd rekordowa liczba komentarzy jak na nasz portal, co mnie bardzo cieszy. Tylko, że większość z tych osób wypowiada się pewnie z poziomu jeśli nie znajomych danych grup to przynajmniej znawców, obserwatorów polskiej sceny thrash. A ja napisałem, że żadnym entuzjastą tej sceny nie jestem, przedstawiłem swoje wrażenia z pozycji laika w tym temacie i tyle. Choć jeszcze raz podkreślę, że jestem rad, iż tak dużo osób przybyło tu przedstawić swoje zdanie ;]
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja:)
OdpowiedzUsuńJa stąd to znałem tylko Świniopasa i ich bardzo fajny numer "Jebać KZK GOP"; chłopcy bardzo lubią Municipal Waste, na pewno bardziej niż D.R.I. - w sumie przyjemne granie, jakbym miał okazję wpadłbym na koncert. A tekst do Tony'ego Hawka rządzi, do Brudstocka nawet jeszcze bardziej - prawdziwy "debilcore" hehe :D
OdpowiedzUsuńWar-saw kojarzyłem tylko z nazwy, ale jak tak posławiłeś - to myślę sobie - grzech nie obczaić. Jest spoko, dobrze, że wokal to konkretny ryk a nie jakieś nudne popłuczyny po Mille Petrozzy czy inne skrzeki