czwartek, 26 stycznia 2012

Grimfist - 10 Steps To Hell (2005)

Ekstremalny spacerek do piekła

Data wydania: 2005
Gatunek: groove/thrash/black/death metal
Kraj: Norwegia

Skład zespołu:
Frediablo - wokal
Ole Walaunet - gitara, gitara basowa
Christian Svendsen - perkusja

Tracklista:
01. The Power
02. Separation Of My Soul
03. Breed Apart
04. Unborn (Intro)
05. Unborn
06. The Ashes Of The Gods
07. Reep the Fire
08. Touched By A Shadow of Evil (Instrumental)
09. Tools Of The Trade
10. Fight Or Die

Autor recenzji: Est

Po zapoznaniu się z mordeczym debiutanckim albumem norweskiej kapeli Grimfist chciałem więcej. Ten mocno ekstremalny styl jaki kapela zaprezentowała na swoim pierwszym wydawnictwie wbił mi się do głowy i wręcz byłem zmuszony przez samego siebie do zapoznania się z "10 Steps To Hell". Drugi album norweskiego Grimfist nastąpił dwa lata po debiucie. I pamiętając nauczkę z poprzedniego albumu byłem przygotowany na kop w ryj na sam początek. Także tym razem niespodzianki nie było.

Otwierający album kawałek "The Power" jest na pewno bardzo dobrym rozpoczęciem, które z jednej strony odsieje "siusiumajtków" i jednocześnie zachęci wielbicieli ekstremy do dalszego badania materiału zawartego na "10 Steps To Hell". Dodatkowym smaczkiem jest wciśnięcie nieco stonera w połowie kawałka - gitarowy riff jak najbardziej kojarzący się z tym właśnie gatunkiem. Jednocześnie jest on takim strażnikiem, który nieco uspokaja muzykę i uwaga...wchodzi czysty wokal. Tak zszokowało mnie to, bo myślałem, że panowie z Grimfist będą trzymać się kurczowo ekstremy, a tutaj taka niespodzianka. Ale trudno widocznie taka moda i nic na to nie poradzę. "Separations Of My Soul" też został opatrzony elementami czystego wokala, na szczęście prym dalej wiedzie darcie mordy i póki tak będzie to będę zadowolony. A muzycznie jest to dalej porządne napieprzanie, chociaż już nieco wygładzone. W "Breed Apart" już dużo większą rolę odgrywa groove metal - głównie chodzi o riffy, bo perkusja gra momentami pod black. Za to "Unborn" z początku niezwykle wręcz blackowy w pewnym momencie drastycznie łagodnieje - nie jest to zły zabieg, ale od tego zespołu oczekiwałem czegoś ostrego, a dostałem melodie :shock: "Ashes Of The Gods" to dobry numer z trochę rock'n'rollowym feelingiem i krzyczanym refrenem pod koniec (krzyk wspomagany czystym wokalem). Szybki i ostry jak żyletka riff zdobi "Reap The Fire", na szczęście nie ma tutaj czystego wokalu, za to jest klimatyczna wstawka przerwana burzą na perkusji. "Touched By A Shadow Of Evil" to jedynie wstawka - coś w stylu "Unborn (intro)", czyli przerywnik wstawiony ot tak sobie. Najdłuższy na płycie "Tools Of The Trade" jest prawdziwą mieszanką wszystkich stylów jakimi można opisać muzykę Grimfist. Zaczyna się spokojnie i zaraz wchodzi riff rodem z "K.I.N.G." Satyriconu, zaraz dołącza do niego blackowa perkusja i wokal, a później zwolnienie tempa, uspokojenie muzyki i napierdalanka. I zamykający płytę "Fight Or Die" to szybki numer i jednocześnie najkrótszy na płycie (pomijając kawałki instrumentalne) - błyskawiczny, ostry i konkretny.

Jak pierwszy raz usłyszałem ten album to byłem bardzo zadowolony - nawet czysty wokal mi nie wadził, wszelkie wstawki wydawały mi się wręcz niezbędne. I tak było aż do momentu, w którym usłyszałem "Ghouls Of Grandeur". Po tym fakcie zauważyłem, że jednak na "10 Steps To Hell" jest kilka mankamentów, które można by poprawić. Na drugim albumie jest mniej napieprzania, za to jest więcej melodii - przez to kompozycje wydają się być bardziej przemyślane. Czyli z jednej strony jest lepiej dopracowany, a z drugiej mniej ekstremalny - chociaż częste zmiany tempa i wybuchy perkusji świadczą o czym innym.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz