Zniszczenie znikąd
Data wydania: 29.02.2008
Gatunek: Progressive/Power Metal
Kraj: Grecja/Turcja
Tracklista:
1. Shooting Star - 4:19
2. To Lose the Sun (feat. Hansi Kursch) - 5:53
3. Mankind is a Lie - 4:17
4. Everlasting Tranquillity - 4:04
5. Reversing Time (feat. Mike Baker) - 4:11
6. Black Water - 6:33
7. Mountain of Judgement - 1:45
8. Mountain of Joy - 4:26
9. World Beyond These Walls (feat. Tom Englund) - 3:53
10. Transcending Miracle - 6:16
Skład:
Iris Mavraki - wokal
Oganalp Canatan - wokal
Onur Özkoç - gitara
Burak Kahraman - gitara
Güney Özsan - klawisze
Can Dedekargınoğlu - bas
Emrecan Sevdin - perkusja
Autor
recenzji: Frodli
Azja Mniejsza to dość egzotyczny dla metalu region, aczkolwiek już od paru lat urzęduje tam młody, obiecujący zespół Dreamtone. Muzycy wpadli na pomysł nawiązania współpracy z grecką śpiewaczką Iris Mavraki i tak powstał projekt o baśniowej nazwie Neverland.
Muzycy postarali się również o gości. Najgłośniejszymi nazwiskami są Hansi Kursch i Tom Englund, zaś sama lista rozciąga do kilkunastu nazwisk. W dodatku zespół sprezentował słuchaczom występ Stambulskiej Orkiestry Symfonicznej.
Tytuł openera mówi sam za siebie – strzał w dziesiątkę.
Oganalp dysponuje wokalem podobnym do Larsa z Manticory, co można uznać
równocześnie za jego zaletę i wadę. Orkiestra nie ogranicza się tylko do
brzmienia w tle, nierzadko wychodzi na pierwszy plan lub gra równorzędnie z
pozostałymi muzykami. Kompozycja pomimo niewygórowanej długości często zmienia
tempo, w sumie pomysłów z tego jednego utworu starczyłoby na pół krążka.
Niesamowita, porywająca propozycja z zapadającymi w pamięć refrenem i codą.
Spokojny, akustyczno – orkiestrowy wstęp „To Lose the Sun” pozwala słuchaczowi
wyciszyć się po poprzednim kawałku, a jednocześnie potęguje masakrę, jaką czyni
Hansi w swych partiach. Brzmi mrocznie i szorstko, co współgra ze smutnym, by
nie powiedzieć dołującym tekstem. Potężny refren i partie bębnów to
najmocniejsze strony utworu. Trójeczką podpisane jest „Mankind is a Lie”, w
którym dla odmiany udziela się Iris. Pięknie przechodzi ze średnich rejestrów
do mezzosopranu. Kolejna ścieżka również należy do niej. Nieco nightwishowa
ballada z romantycznym tekstem. Popowy wstęp, po którym następuje solidne
uderzenie rozpoczynają kawałek tytułowy śpiewany przez ś.p. Mike’a Bakera. Jak
na ironię, śpiewa o powstrzymaniu, odwleczeniu śmierci, tymczasem sam zmarł
osiem miesięcy po premierze albumu. Porywająca orkiestra i chwytliwy,
melancholijny refren stanowią największe atuty kompozycji. Najdłuższe na płycie
„Black Water” rozpoczyna się w stylu typowym dla Dreamtone, dopiero chóralny,
epicki refren przypomina, z jakim projektem mamy do czynienia. Ciekawe i
rozbudowane. Następne dwa kawałki stanowią niejako całość: krótkie „Mountain of
Judgement” z Iris w roli głównej pełni rolę intra do skocznego, radosnego
„Mountain of Joy” z najlepszym solowym popisem gitary na krążku. Wspomnianemu
wyżej Tomowi Englundowi przypadła specyficzna ballada "World Beyond These
Walls". Album zamyka instrumentalne "Transcending Miracle". Therionowy
wstęp przeradza się w połamany kawałek, w którym bardzo dobre wrażenie psuje
saksofon pod koniec. Tak jakoś nie pasuje.
Na osobne pochwały zasługuje Emrecan Sevdin. Nie gra schematycznie, ambitnie łamie tempo, stosuje różne przejścia, praca nóg również bardzo dobra. Prezentuje sobą więcej, niż przeciętny metalowy perkusista. Kompozycje zawarte na krążku podsumowałem w niemal samych superlatywach, ale płyta po prostu jest tego warta. W zasadzie poza nieco słabszym trzecim utworem wszystkie są dobre, bardzo dobre lub rewelacyjne.
Na osobne pochwały zasługuje Emrecan Sevdin. Nie gra schematycznie, ambitnie łamie tempo, stosuje różne przejścia, praca nóg również bardzo dobra. Prezentuje sobą więcej, niż przeciętny metalowy perkusista. Kompozycje zawarte na krążku podsumowałem w niemal samych superlatywach, ale płyta po prostu jest tego warta. W zasadzie poza nieco słabszym trzecim utworem wszystkie są dobre, bardzo dobre lub rewelacyjne.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz